czwartek, 17 czerwca 2021

Lake District - czyli Kraina Jezior

Witajcie Kochani!

Wybraliśmy się w okolice Lake District i przekonaliśmy się, że warto te okolice odwiedzić, więc postanowiliśmy się z Wami podzielić naszymi wrażeniami. Niestety, nie udało nam się tym razem zbyt dużo pochodzić, ponieważ jeden z członków ekipy był kontuzjowany, więc szukaliśmy alternatywnych spsobów spedzania czasu i bardzo mile ten czas będziemy wspomniać. Musimy przyznać, że camping na który się wybraliśmy jest również warty odwiedzenia, okolica przepiękna, góry na wyciągnięcie ręki i bardzo miła obsługa :) Zapraszamy.

Zatrzymaliśmy się w przepięknym miejscu - Sky Side campsite - gdzie możecie dowolnie wybrać miejsce w którym macie ochotę się rozbić. Polecamy ustawić namiot wyjściem w kierunku recepcji, bo jeśli wieje, to właśnie od strony gór. My zazwyczaj wybieramy miejsca non-electric, ponieważ mamy swoje zaplecze (o tym także niedługo), ale także uważamy, że miejsca te są zazwyczaj bardziej widokowe i nie są przeludnione, a więc macie dla siebie dużo więcej przestrzeni do zagospodarowaina. Na campingu nie ma sygnału, na Internet też nie macie co liczyć - ale nie po to przecież jedziecie żeby siedzieć z telefonem w ręku. Na miejsu znadziecie pełne zaplecze sanitarne, bardzo dobrze utrzymane i dość dobrze zaopatrzony sklepik - nam udało się tam kupić super glue, co jest raczej mało chodliwym towarem w takich miejscach, no ale potrzeba się pojawiła i udało się 'towar' nabyć. 



W okolicach Lake District jak sama nazwa wskazuje, możecie odwiedzić 19 głównych zbiorników wodnych ->> tutaj znadjzeice listę. Jest wiele miejse, gdzie warto się zatrzymać i posiedzieć nad jeziorem - ku naszemu zaskoczeniu, w Lake District jest sporo miejsc parkingowych (przy drodze), z doskonałym dostępem do jezior. Wiele z nich jest pięknie umiejscowionych, otoczonych górskimi szczytami, przy dobrej, bezwietrznej pogodzie, gdy tafla wody zupełnie się zatrzyma, widoki są spektatularne, nie możecie tego przegapić!

















Naszą podróż odbylismy w kwietniu, więc było jescze dość chłodno - nie kąpaliśmy się zatem w jeziorach, choć widzielismy 'morsy', które pluskały się z radością ;) Będąc przy temacie jezioro to warto je zwiedzić również bezpośrednio z tafli wody - udało nam się wynająć łódź motorową, choć to być może i zbyt poważnie do tego czym płynęliśmy, jednak zabawa była przednia. Koszt przejażdżki na 2021 to około 50-55 funtów za 2h. Żaden dokument nie jest wymagany, dotaje się kapoki i rusza w rejs ;) My podróżowalismy z dwójką dzieci, które były zachwycone przejażdżką. Widoki były cudowne więc z punku widzenia dzieci i rodziców - warto. 







Jak wcześniej wspominałam udało nam się odbyć jedna wycieczkę górską. nie był to jakiś wyczynowy szlak, raczej 8 km spacer, który nadaje się dla rodzin również z młodszymi dziećmi. My wychodziliśmy z campingu i najpierw obeszliśmy okoliczne jezioro, jednak ten odcinek można pominąć i bezpośrednio z campingu udać się na szlak. 



Przechodząc przez teren campingu, i kładkę dochodzimy do farmy i skręcamy w lewo - nie da się tego miejsca nie zauważyć, gdyż dochodzi się do rozwidlenia w lewo i prawo, my przechodzimy przez farmę skręcając w lewo. Z farmy kierujmy się kamienną ściężką w górę - czkeają nas niewielkie przewyższenia, nie zapominamy o odpowiednim obuwiu - sporo luźnych kamieni. Podchodzimy ścieżką w górę, by po chwili minąć ruiny starej budowli; nie dowiedzieliśmy się skąd te ruiny i po czym pozostały. Podchodzimy dalej w górę skrajem lasu, by po kilkunastu minutach wyjść na zbocze góry, którym będziemy podchodzić aż najbliższego mostku. Z trasy możemy obserwować okoliczne szczyty - pięknie :)









My od mostku postanowiliśmy udać się w drogę powrotną, szlak się rozwidla więc jest możliwość wyboru. Schodzi się bardzo łagodnie, trasa jest bezpieczna dla dzieci. Podążamy w dół, wzdłuż strumienia, by dojść do niewielkiego wodospadu. Od wodospadu ścieżka zanika, ale domyśłisliśmy się, że należy przejść lekko w prawo, by na nowo ją odnaleźć. W okresie, którym my byliśmy podłoże było mocno morke, więc buty zapdały się na tym odcinku w błocie. Na szczęście to tyko kilka kroków i znowu znaleźliśmy się na kamienistym szlaku. Stąd już prosta droga bardzo malowniczyą doliną, do miejca z którego wychodziliśmy - powiedzmy do farmy i wspomnianej wcześniej bramki. 






Ciekawostką na tej trasie była ogromna ilość kości owiec. Zauważylismy, że niektórzy zbierali czaszki owiec, mieli nawet wypchane całe plecaki. Czyżby cenny towar ;)

Jedną z kolejnych atrakcji w okolicy była przechadzka do wodospadu Aira Force Waterfall. Do wodospadu można podejść z kilku stron. Jest dolny i górny parking. My wychodziliśmy z górnego parkingu. Dzieci spokojnie mogą nam towarzyszyć, ale trzeba mieć na nie oko, bo momentami mimo barierek jest stromo - zwiększona uwaga jest tutaj wymagana. W normalnych warunkach, mamy na myśli 'nie covidowych' wodospad można obejść z kilku stron; obecnie parę ścieżek było zamkniętych, gdyż dozwolony był tylko ruch jednokierunkowy i niestety nie można było zobaczyć wodospadu z dołu. Prawdopodobnie jest to najsłynniejszy z wodospadów Krainy Jezior. Spacer w tym miejscu pozwala rzucić okiem na wiktoriański park krajobrazowy z przepiękną scenerią skał. Główny, a zarazem najbardziej okazały wodospad osiąga prawie 22 metry wysokości i robi imponujące wrażenie - więc nie powinno nas dziwić, że turyści odwiedzają go już podobno od 300 lat !

Ścieżka prowadzi wzdłuż wodno-sklanych kaskad w górę, a potem w dół, a więc wracamy do tego samego miejsca, bez konieczności pokonywania tego samego odcinka trasy. Można tam znaleźć miejsca, gdzie spokojnie i bezpiecznie można wejść do krystalicznej wody, a nawet popływać. Bardzo przyjemnie można tam spędzić nawet i pół dnia, gdyż znajdziemy tam wiele uroczych  miejsc doskonale nadających się na piknik. National Trust rekomenduje to miejsce, jako pzyjazne rodzinom i przeznaczone na rodzinne pikniki - 2-3 h. 









Kolejnym ciekwym miejscem, które odwiedzilismy był zamek Wray Castle, niestety mogliśmy go obejrzeć tylko z zewnątrz - wciąż obowiązujące restrykcje :( Bardzo okazała i piękna budowla wybudowana w 1840 roku. Ciekawostką jest to, że Wracy Castle, w rzeczy samej nigdy nie pełnił funkcji zamku. Został on wybudowany przez emerytowanego chirurga - James'a Davson'a - z liverpool'u, który wybudował go za majątek swojej żony. Po jego śmierci, budynek odiedziczył jego siostrzeniec Edward, którego kuzyn założył National Trust, aby chronić okoliczne wsi przed szkodliwym rozwojem i móc chronić miejsca o naturalnym pięknie i historycznym znaczeniu dla narodu. W miejscu tym bywała także Beatrix Potter, bardziej znana na wyspach, która stworzyła postać Peter Rabbit :) Do zamku można podjechać samochodem, zaraz pod zamkiem znajduje się płatny parking oraz plac zabaw dla dzieci.





Na zakończnie kilka fotek z plaży Biggar Bank w drodze powrotnej do domu, gdzie jak widać można obserwować przyrodę na wyciągnięcie ręki. Zdecydowanie polecamy odwiedzenie Krainy Jezior - my napewno jeszcze wrócimy, z lepszą kondycją a więc większymi możliwościami, by odwiedzieć więcej górskich szlaków. Pozdrawiamy serdecznie HEJ!













Już niedługo nasza relacja z pobytu w Szkocji - pierwszy raz dziki camping, siedem dni na dziko :) ZAPRASZAMY!



>