poniedziałek, 15 października 2012

Morskie Oko - zmrożone spojrzenie.....



                                           Ponad płaszczami borów, ściśnięte zaporą                                                     
                                       Ścian olbrzymich, co w koło ze sobą się zwarły,
                                             Ciemne wody rozlewa posępne jezioro,
                                         Odzwierciedlając w łonie głazów świat zamarły.

                                                                                                                                            Asam Asnyk



Skądże to wielkie i ciche zwierciadło
Na Karpaty spadło?
Któż nad nim te nagie skały
Ustawił w ołtarz wspaniały?
                                                                                                    Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Z uwagi na popularność tego magicznego miejsca - Morskie Oko 1395 m.n.p.m - postanowiliśmy dokonać jego opisu, jednak ujmując go w ramy zimowo-mroźne, a może i mroczne :) Na wstępie chcielibyśmy zaznaczyć, iż do Morskiego Oka nie wychodzi się bezpośrednio z centrum Zakopanego!, choć wielu odwiedzających to miejsce, tak właśnie sądzi. Podkreślamy więc wyraźnie i głośno, że do Morskiego Oka najprostsza droga prowadzi z Palenicy Białczańskiej, która znajduje się bliżej Bukowiny Tatrzańskiej, niż Zakopanego. Od Zakopanego do Palenicy Białczańskiej musimy przejechać transportem własnym lub busem. Samochodem zajmuje to około 20 minut. Na darmo więc szukanie oznaczeń szlaków na Morskie Oko w centrum Zakopca. Z centrum Zakopanego kierujemy się początkowo w stronę Wielkiej Krokwi, Kuźnic, Jaszczurówki, a następnie w kierunku Bukowiny Tatrzańskiej i przejścia granicznego, które nosi dumną nazwę Łysa Polana. Z Palenicy Białczańskiej, która jest zarazem bardzo drogim parkingiem (20 zł/doba) wychodzimy drogą asfaltową, lekko pod górę, do której po kilkunastu minutach z prawej strony dołącza czerwony szlak, który to prowadzić nas będzie do samego schroniska. W naszym przypadku znalezienie oznaczenia szlaku nie było zbyt łatwe, ze względu na obrane przez nas warunki wędrówki. Ponieważ szlak nie nastręcza żadnych trudności postanowiliśmy go sobie uatrakcyjnić, wychodząc z parkingu o godzinie 19.00 zimową, listopadową porą, a więc w górach typowo nocną.

Pierwsze zdjęcia tuż pod schroniskiem - wcześniej ciemna ciemność :)



Przy okazji zimowych lub zimowo-nocnych wejść warto ubezpieczyć się w następujący sprzęt:
  • odpowiednie, nieprzemakalne, antypoślizgowe obuwie (vibram lub specjalne kolce);
  • opcjonalnie kijki - naszym zdaniem zdecydowanie przydatne, więc polecamy!!, szczególnie zimą;
  • obowiązkowo latarki - warto mieć zapas, gdyż w trakcie naszej wędrówki, jedna zgasła i mogliśmy się przekonać, co to znaczy ciemność w górach;
  • ubiór typowo zimowy - odpowiednia kurtka, rękawice obowiązkowo oraz czapka i kaptur, koszulki najlepiej termoaktywne;
  • małe, ale pożywne przekąski oraz termos z ciepłym napojem (co, kto lubi, pokrzepiająca jest herbata z "wkładką");
  • telefon!, pamiętajmy, że numer alarmowy to: 112 lub 601 100 300.
W tym miejscu warto zauważyć, iż po zmroku generalnie nie powinno przebywać się na szlaku, więc każde wyjście tego typu należy bezwzględnie zgłosić tam, gdzie się udajemy. Krótki telefon do schroniska, czy też innego miejsca docelowego może często pomóc, jeśli nie uratować. W każdym razie, my taki poczyniliśmy i ze spokojem udaliśmy się w górę. Wędrówka nie przysparzała nam większych problemów, gdyż mimo warunków nocno-zimowych, byliśmy dobrze przygotowani i szło się bardzo dobrze. Im wyżej, tym coraz więcej śniegu, w kulminacyjnym momencie śniegu było po kolana :) Ogarniająca nas zewsząd cisza jest nie do opisania. Wspaniałe uczucie obcować z przyrodą nocną porą - dzikość na szlaku, który dotychczas odwiedzaliśmy w towarzystwie wielu, wielu osób.... 


W schronisku - warte uwagi informacje! Warunki pogodowe, ostrzeżenia itp.
Historia wizyty Jana Pawła II nad Morskim Okiem.
W schronisku zostaliśmy poinformowani, aby uważać na młode niedźwiedzie, które jeszcze nie zapadły w sen zimowy i poszukują jedzenia. Strona męska naszej wyprawy nie poinformowała o tym fakcie strony żeńskiej, dzięki czemu z pewnością dużo łatwiej i przyjemniej upłynął czas podczas marszu pod górę. Według czasu przejścia - wedle rogacza - do Wodogrzmotów Mickiewicza powinniśmy wędrować 50 minut, natomiast od Wodogrzmotów do schroniska 1,30 h. Mimo zimowej i nocnej pory udało nam się przyjść szybciej niż wskazywały czasy mapowe - zajęło nam to 2,10 h (nie używaliśmy skrótów.)

Mnich - widok z Morskiego Oka.


Lodowy wodospad.....






















Po odpoczynku w schronisku, a spało się wyśmienicie - pokój mieliśmy na samej górze i w nocy odnosiło się wrażenie, że całym dachem rwie na wszystkie strony świata - udaliśmy się w powrotną drogę. Rano było dużo mroźniej niż dnia wcześniejszego, ale schodziło się bardzo dobrze - zdecydowanie przydały nam się znowu kijki :) Niestety, schodząc leśnym skrótem, napotkaliśmy na drodze parę turystów.... Piszemy niestety,gdyż bezmyślność ludzka nie zna granic!!! Staramy się być dalecy od negatywnych komentarzy na temat tzw. "niedzielnych" turystów, ale ten przypadek nas powalił.... Jak bowiem można wyjść 30 listopada w góry w cienkich kozakach na obcasie, bez rękawiczek, bez czapki lub w spodniach typu jeans, które od dołu naciągają wilgoć, by za moment zamarznąć na kość... Jak można? A można jak się okazuje, co jest przykre, przygnębiające, a nawet irytujące. Potem TOPR ma zajęcie, bo przecież chłopaki nudziliby się bez takich ewenementów..... ehh, niemniej turyści, których spotkaliśmy przebyli 1/3 trasy i z nadzieją zapytali nas, czy to jeszcze daleko. Staraliśmy się namówić ich do powrotu, ale najprawdopodobniej poszli dalej - brak słów. Warto wziąć pod uwagę fakt, iż gdy z Centrum Zakopanego, na Krupówkach, świeci słońce i nie ma grama śniegu, nad Morskim Okiem śniegu może być po pas. Różnica poziomów między tymi punktami wynosi 557 m.n.p.m. Czasami warto zajrzeć na stronę, gdzie zamieszczone są kamerki internetowe, dzięki którym możemy sprawdzić warunki panujące w miejscu, do którego się udajemy.

 





Nad ranem - mniej śniegu, ale mroźniej......





Skrótem przez las, szybciej - ale uwaga! także bardziej ślisko.



Wodogrzmoty Mickiewicza zimową porą.
Wodogrzmoty Mickiewicza.......
Ślady niedźwiadków :) na wysokości Wodogrzmotów.
Przy Wodogrzmotach Mickiewicza zrobiliśmy sobie minutę odpoczynku. Podziwialiśmy miejsce, które obecnie mocno osamotnione zachwyciło nas zimową aurą. Ku naszemu zaskoczeniu gdzieniegdzie widoczne były ślady, najprawdopodobniej małych niedźwiedzi, bądź jednego. Ślady wskazywały na bytność tych młodych ssaków w tym miejscu kilka dobrych godzin wcześniej - jak się okazuje, górale mówili prawdę, faktycznie nie wszystkie jeszcze zapadły w sen zimowy....



Będąc przy Wodogrzmotach, warto zwrócić uwagę na bardzo widokowy oraz atrakcyjny szlak do Doliny Pięciu Stawów Polskich. To przepiękna polodowcowa, wysokogórska dolina usytuowana  usytuowana na wysokości 1625-1900 m.n.p.m. Warto do niej zajrzeć - idąc nad Pięć Stawów Polskich, zwanych popularnie "Piątką", mijamy okazały wodospad Siklawa, a w samej dolinie możemy podziwiać, jak nazwa jej wskazuje - rozległe stawy. W dolinie znajduje się także bardzo znane schronisko górskie. Dolina zdecydowanie warta uwagi, szlak ciekawy, widokowy - niemniej o tej porze roku był zamknięty. My podążyliśmy dalej, w kierunku parkingu......







Zbliżamy się do Palenicy Białczańskiej - na drodze prawie brak śniegu.

Przybywając na parking - Palenica Białczańska - można by rzec, iż nasza wycieczka dobiegła końca. Jednak, wracając do domu, a jedziemy przez Zakopane, nie sposób pominąć ważnego na naszej trasie punktu, jakim jest Jaszczurówka i jej cudowna kapliczka. Znajduje się ona przy drodze, więc trudno jej nie zauważyć. To magiczne miejsce warto odwiedzić. Kapliczka jest zazwyczaj otwarta - zawsze, gdy przejeżdżamy tamtędy, zatrzymujemy się, aby choć na chwilę wejść do środka i zachwycić się jej urokiem. Jeszcze nie zdarzyło się, aby była zamknięta..... Zachęcamy do odwiedzin tego miejsca.



Jaszczurówka - miejsce, które warto zobaczyć, zatrzymać się i zadumać.









No i to już koniec naszej dzisiejszej podróży. Z Jaszczurówki udajemy się prosto do domu, choć z przyjemnością zahaczylibyśmy o jakąś przyjemną karczmę z dobrym grzanym piwem lub winem. Jednak nie tym razem, mijamy więc Krupówki i kierujemy się na trasę Chochołów - Słowacja - Korbielów - Bielsko, gdyż naszym zdaniem, akurat z okolic Bielska-Białej zdecydowanie lepiej wybrać się w polskie Tatry przez Słowację. Drogę tę już wielokrotnie sprawdziliśmy i mimo, iż ostatnio nawierzchnia doznała sporego uszczerbku i tak dużo szybciej tą drogą dojedziemy do celu......



Ostatnie spojrzenie na Tatry z samochodu........
a&s


Czytaj także o Dolinie Pięciu Stawów Polskich...
Czytaj także o Rysach...
>