Zapraszamy na zimową wycieczkę na Skrzyczne - najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego 1257 m.n.p.m
Początek wędrówki.... |
W trudnych warunkach i śniegu po kolana dochodzimy do ścieżki prostopadłej, którą dojdziemy kierując się w lewo do "źródełka nad filipką" W lecie można sobie tutaj usiąść na ławeczce i rozpalić ognisko w miejscu do tego przeznaczonym. My podążamy dalej szlakiem czerwonym w górę miedzy drzewami. Szlak trudno znaleźć, lecz jego początek od źródełka zaczyna kapliczka Matki Boskiej na drzewie.
W drodze na Siodło czekała nas spora przeprawa, choć pogoda jak najbardziej dopisywała. Przebijające się między drzewami widoki były po prostu spektakularne :) Widoczność była wspaniała, a las wyjątkowo spokojny i cichy. Po około 20 minutach dochodzimy do rozwidlenia dróg - my kierujemy się w lewo w kierunku "siodła". Mimo, że szlak jest dobrze oznakowany, jednak zimą można stracić go z oczu pod pokrywą śnieżną. Kolejne 15 minut i dochodzimy do Siodła pod Skalitem (746 m.n.p.m).
Przecieramy szlaki.... |
W drodze na Siodło... |
Po kilkunastu minutach dochodzimy do miejsca, gdzie do czerwonego szlaku dołącza szlak zielony. Od tego miejsca znowu pojawia się spore przewyższenie i podejście w zimowych warunkach jest dość męczące. Leśna ścieżka jest bowiem momentami mocno stroma, a tym samym męcząca, a latem kamienista. Po około kolejnych 15 minutach dochodzimy do trasy narciarskiej i pojawia się w nas pytanie, czy podążać dalej szlakiem, czy skrócić trasę, ale brnąć przez śnieg w górę lasem, wzdłuż trasy narciarskiej. Wybraliśmy bardziej męczące, ale krótsze podejście, czyli opcję drugą. Wchodzimy więc na trasę narciarską, aby ją przekroczyć i podążamy stromo w górę. Tym samym ominęliśmy najciekawszy, szczególnie latem, najbardziej widokowy fragment szlaku.
Zboczem trasy narciarskiej..... |
Szczyt Skrzycznego i nagroda :) |
W schronisku jak zwykle miła atmosfera i zimne lub grzane piwo.... |
Przy kominku w schronisku dobrze jest się ogrzać w miłym towarzystwie... :) |
Po rozpakowaniu się, gdyż zostajemy na noc, wybieramy się na wieczorną przechadzkę wokół schroniska, która trwa bardzo krótko, bo było przeraźliwie zimno...
Wieczorny spacer.... |
Po doskonale przespanej nocy zrywamy się wcześnie rano, gdyż liczymy na pamiętny wschód słońca. Przygotowujemy aparaty i czekamy, ale niestety. Pogoda nam nie sprzyja i obeszliśmy się smakiem. Widoczność była bowiem zerowa. W związku z tym, po skonsumowaniu śniadania wybieramy się na dół. Ponieważ nasze grono niespodziewanie powiększa się wybieramy drogę w dół przy zastosowaniu kolejki liniowej, co jak się okazało miało mieć swoje ogromne plusy - bo właśnie zjeżdżając kolejką ukazały się przed nami przepiękne widoki. Zjeżdżało się dobrze, gdyż nie wiało, a my z dumą mogliśmy podziwiać przebytą przez nas dzień wcześniejszy trasę.
Poranek i wyjście... |
Rano znowu przecieramy szlaki.... |
Polecamy wybrać się na Skrzyczne na narty.... |
Nawet słońce zaczęło przebijać się między chmurami, aby góry mogły nas jeszcze bardziej zachwycić swoimi widokami... |
Mimo ciężkich warunków polecamy tego typu wycieczki zimowe. Góry odkrywają przed nami wówczas zupełnie inny wymiar swojego piękna :) Uważamy, że warto zimą na Skrzyczne wjechać choćby kolejką i posiedzieć chwilę na górze, poczuć niesamowity klimat tego miejsca. Naprawdę fantastyczne przeżycie, które mamy nadzieję, jeszcze się powtórzy, ale pewne już w innych partiach górskich pasm.
Pozdrawiamy gorąco z tej zimowej wędrówki
a&s
P.s. Nie mogę nie podziękować za wspaniałą niespodziankę, którą na moje 30-te urodziny zgotowali mi najbliżsi Naprawdę była fantastyczna i Wielkie Dzięki Wam za to.... (a)
Czytaj także o Skrzycznem latem...
Czytaj także o Skrzycznem na skróty...
Czytaj także o Morskim Oku zimą...
Czytaj także o Chacie Wuja Toma w zimowej szacie...
Czytaj także o Skrzycznem latem...
Czytaj także o Skrzycznem na skróty...
Czytaj także o Morskim Oku zimą...
Czytaj także o Chacie Wuja Toma w zimowej szacie...
Witam, w góry chodzimy stanowczo za mało, więc tym mocniej chcieliśmy zamknąć letni sezon wejściem na Skrzyczne.Pora mocno spóźniona ale już nie było się nad czym zastanawiać. 13.10.2011 wyruszyliśmy ok 10:40 z Buczkowic czerwonym szlakiem. Łączy się on z zielonym, a następnie z niebieski, tak też szliśmy. Nigdy wcześniej na Skrzyczne nie wchodziliśmy, więc trzymanie się szlaku jak najbardziej uzasadnione. Pogoda bardzo zmienna, dwa razy złapała nas burza z gradobiciem, wyjątkowo wietrznie i w wyższych partiach widoków brak przez całkowite zachmurzenie.Na szczyt dotarliśmy ok 14:30 głodni i szczęśliwi- innych turystów brak. Na drogę powrotną wybraliśmy kolejkę- nasz czteroletni Dawid miał z tego największą radochę- na której też nieźle nas wywiało. Świetnie udokumentowaliście waszą wędrówkę, utrzymanie się na szlaku przy takim zaśnieżeniu musiało być trudne.Pozdrawiamy Ewa, Łukasz i Dawid z Zabrza.
OdpowiedzUsuńweszliśmy na piechotę od drugiego poziomu kolejki, stokiem narciarskim, śniegu po kolana, stromo, momentami było przerażająco, ale na szczycie super - mama i tata
OdpowiedzUsuń:) tego szukalam. wlasnie wybieramy sie ale troche wolniej ,nie zgodnie z planem :) czesc kolejka czesc z buta,i zima :) dzieki :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia zatem :) I czekamy na wrażenia i fotki. Chętnie zamieścimy na naszym górskim portalu facebookowskim :)
Usuńa&s
Widoki są przepiękne. Uwielbiam góry w zimowej odsłonie. czekam na wiecej zimowych wpisow. :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń